czwartek, 27 września 2012

Jesienne muffiny + wizyta u fryzjera

Powoli i ostrożnie wpuszczam jesień na moje paznokcie ;) Pomalowałam paznokcie moim dawnym ulubieńcem czyli Catrice - Sydney z limitki Big City Life i zachciało mi się postemplować. Postawiłam na rozmnożoną muffinkę z płytki essence, całość przypomina mi trochę papier do pakowania prezentów. Pierwszy paznokieć w pewnym sensie celowo wygląda jak wygląda, a dlaczego - dowiecie się w następnym poście ;) tymczasem nie zwracajcie na niego uwagi. 


Chciałam Wam podziękować za wszystkie słowa pod poprzednią notką. I za te dotyczące moich włosów (:*) i za te zawierające cenne rady. Tym z Was, których także dotyka problem wypadania włosów życzę wygrania tej walki. Ja dzisiaj poczyniłam kolejny krok na drodze do zwycięstwa, czyli wizytę u fryzjera. Włosy są teraz dużo lżejsze i zdrowsze. A tak poza tym lubię, gdy na zimę są krótsze.

bez flesza/z fleszem
ale mam pasemka od słońca ;o moje włosy nigdy nie były farbowane

Na koniec zostawiłam kilka nowości, czyli:
- okulary z firmoo ;) niebawem będziecie mogły mnie w nich zobaczyć

- pamiątka z Zakopanego, czyli mój pierwszy lakier firmy Flomar ;)


- urocze papilotki na muffiny, którym nie mogłam się oprzeć! wiecie jaką mam słabość do kropek... ;) / Pepco
A jutro wybieram się do Rossmana zapolować na szalone promocje ;) na oku mam krem do twarzy z Alterry (z aloesem) i maskę do włosów z granatem - to moje priorytety, ale jak te zakupy się skończą to okaże się jutro ;) 

PS Jest Was już tutaj 505 obserwatorek! Z tego miejsca witam wszystkie nowe czytelniczki! Cieszę się,  że postanowiłyście zostać tutaj na dłużej i mam nadzieję, że Wam się tutaj podoba :) a Wam, stałym bywalczyniom, dziękuję za to, że po prostu jesteście :* Całuję gorąco wszystkie z Was!

poniedziałek, 24 września 2012

Wytaczam wojnę przeciwko wypadaniu włosów

Nie mogę uwierzyć w to co ostatnio się dzieje. Najchętniej to bym nie myła i nie czesała włosów, bo serce mi się kraja gdy widzę co się wówczas dzieje. Włosy lecą mi z głowy jak szalone, no garściami wręcz i to dosłownie. Na szczęście znam przyczyny (łojotokowe zapalenie skóry, w sumie trochę stresu - a na pewno tego związanego z ich wypadaniem :P) i na razie staram się skupić na ich zwalczaniu. Jak skończę kurację to postaram się zrobić wszystko żeby przestały wypadać. Moje włosy są długie, grube i ciemne, więc takie wypadnięte strasznie rzucają się w oczy. Są dosłownie wszędzie, a ja nie mogę już na to patrzeć :( 

Moje działa wytoczone w tej wojnie...
...czyli:
skrzypokrzywa - kupiłam ziółka i zgodnie z radami Oczuchmurności (:*) wsypuję 1 łyżeczkę skrzypu i 1 łyżeczkę pokrzywy do garnuszka, zalewam wrzątkiem i tak gotuję jeszcze na wolnym ogniu przez ok. 10 minut; następnie odcedzam i już :) tak przyrządzony napar piję raz dziennie. 


Jantar - odżywka legenda, podobno trudna do zdobycia. Ja na szczęście nie musiałam daleko szukać, bo pani z mojej apteki mi ją zamówiła :) Nawet jeśli nie wpłynie znacząco na wypadanie włosów to mam nadzieję, że załagodzi skórę głowy, która jest podrażniona po ostatnich wydarzeniach.

ampułki Seboradin - szczęśliwym trafem wygrałam je w rozdaniu na profilu Dbaj o włosy :) Czytałam o nich pozytywne opinie więc jestem dobrej myśli. Nawet jeśli nie pomogą to raczej nie zaszkodzą, a jak już do mnie trafiły to grzechem by było ich nie wypróbować. 

Nie chcę przedobrzyć, więc na razie będzie tego tyle.
Mimo wszystko chętnie poczytam Wasze rady i/lub co Wam pomogło uporać się z problemem jeśli takowy miałyście. Jeśli moje sposoby mi nie pomogą (tfu tfu) to będę próbowała Waszych metod.

Na koniec moje aktualne włosy, niestety nie mam kogo poprosić żeby mi zrobił zdjęcia od tyłu, a to jest chyba najlepsze pokazujące jak wyglądają :P możecie sobie wyobrazić teraz jak wygląda mój dywan jeśli włosy takiej długości zaczynają wypadać.

niedziela, 23 września 2012

Paznokciowy Projekt Finish: wykończenie perłowe

Uff, a jednak nie spóźniłam się z tym tygodniem. Wróciłam w nocy, ale wszystko odespałam i dzisiaj postanowiłam poskromić koszmarną perełkę. Ostatnią warstwę lakieru Magic Visage Glamour (bez numerka) nałożyłam gąbeczką żeby zminimalizować widoczność pociągnięć pędzelkiem. Niestety nie zauważyłam, że na serdecznym daleko do pełnego krycia, ale to wszystko i tak zaraz idzie do zmycia. Stempelki to lakier Catrice Sydney z limitki Big City Life odbity z płytki Essence (bez oznaczenia). Ja uciekam się rozpakować (dopiero ;P), a później nadrobię zaległości na Waszych blogach. 


Pazurki te zostały wykonane w ramach akcji:

sobota, 22 września 2012

Disco błysko w wersji light

... czyli potwierdzenie moich słów z tej notki, że lubię błyszczeć, ale z umiarem ;) Tym razem jest to ciemna i bardziej odważna wersja błyskotek, myślę, że świetna na imprezę. Jest to stare zdobienie i niektóre z Was mogą je pamiętać z wizazowego konkursu. Niestety ostatnio nie napstrykałam nowych zdjęć, więc ratuję się zapasami ;)

Czarny lakier to Wibo, Extreme Nails nr 49 - muszę przyznać, że mam go już bardzo długo, a nadal świetnie się spisuje. Kryje po pierwszej warstwie (!) i mimo upływu czasu nie zgęstniał, więc gdy dobiegnie jego kres to na pewno kupię następną buteleczkę. Błyskotka na serdecznym to Hello Holo od Essence (pożyczony od Asiuli :*), na którym odbiłam stempelek z płytki, również od Essence, nr 09. 



Post został dodany automatycznie. Ja w tym momencie pewnie szwędam się gdzieś po Tatrach ;)

czwartek, 20 września 2012

Smart Girls Get More, Super Volume Mascara (tusz do rzęs)

Nie byłam pewna czy ta recenzja dojdzie do skutku, bo nie byłam w stanie zrobić odpowiednich zdjęć oka. Nie umiem tego robić, nie mam wprawy i po prostu męczyłam się z tym niejednokrotnie, a efekty są i tak marne co widać poniżej ;) 



Szczoteczka:

Rzęsy przed i po użyciu tuszu:
(wiem, ze to środkowe zdjęcie jest nieostre, ale wolałam je dodać, bo oko było sfotografowane z tej samej perspektywy co w gołej wersji; na trzecim wszystko wygląda już nieco inaczej, bo było robione na wprost)

Moja opinia: Tusz jest w porządku, tak w skrócie ;) Lubię go ostatnio używać, bo daje łady, naturalny efekt, który nie jest przesadzony, ale też nie niewidoczny. Jest idealnym dzienniaczkiem, który delikatnie podkreśla rzęsy. Pogrubia je, nieco wydłuża i nie skleja (co jest dla mnie kluczową sprawą). Podkręcenie jest bardzo delikatne i niestety nietrwałe. Ma fajną szczoteczkę, lubię taki kształt. Ma ona dość miękkie włoski, które dają radę, ale ja wolę czuć mocne rozczesywanie rzęs, dlatego po wytuszowaniu ich używam dodatkowo szczoteczki po tym tuszu. Tusz działa na rzęsy w zależności od tego jakie one są ;) Na tym oku ładnie to wyszło, ale na drugim już nie dawał takiego efektu, bo tamtejsze rzęsy są nieco niesforne.

Niestety nie znam ceny tuszu, ale myślę, że jest on raczej tani (zgodnie z polityką firmy SGGM ;)).  Tusz można zapewne dostać, podobnie jak lakiery, w Textil Marketach. Mapa tych sklepów znajduje się TUTAJ.

Plusy: 
+ pogrubia rzęsy
+ nie skleja ich
+ delikatnie wydłuża
+ szczoteczka, mimo tego, że jest miękka to dobrze rozczesuje rzęsy
+ tusz się nie kruszy, wytrzymuje na rzęsach cały dzień

Minusy:
- podkręcenie jest delikatne i nietrwałe
- myślę, że będzie dobry dla dziewczyn z ładnymi rzęsami, dla tych z cieńszymi lub niesfornymi może się nie sprawdzić
- dostępność

Produkt ten otrzymałam do recenzji, ale zapewniam Was, że nie wpływa to na jej treść

Jakie są Wasze ulubione tusze do rzęs na dzień? :) Piszcie, piszcie, a ja sobie poczytam jak wrócę z gór.

Post dodany automatycznie.

niedziela, 16 września 2012

Paznokciowy Projekt Finish: shimmer

Zmieniłam delikatnie avatar, powoli przymierzam się do zmiany nagłówka i ogólnego wyglądu bloga. Nadszedł ten czas, że aktualny wygląd mi się troszkę znudził i potrzebuję zmiany, ale spoko, jeszcze trochę pobędzie tu po staremu, bo na takie rewolucje przyjdzie pora po moim powrocie z gór. No właśnie, znów mnie nie będzie, ale nie pozwolę, żeby mój blog się kurzył ;) przygotuję kilka zapasowych postów, ale nie jestem pewna czy wyrobię się z perłowym/metalicznym wykończeniem projektu. 

Lakier jakiego użyłam to Mollon - 6 Metallic Ruby. Jeszcze go tutaj nie pokazywałam, ale na pewno to zrobię, bo jest piękny. Ma wyjątkowo sporych rozmiarów drobinki i jest ich naprawdę dużo. W sumie to nie jest lakier z shimmerem. To jest shimmer z lakierem ;) Na to poszedł stempelek z płytki BM - 222. Dawno nie nosiłam ciemniejszych kolorów i nadal nie mam do nich przekonania (mimo, że jesień tuż tuż). Ciekawe kiedy mi przejdzie ;) A Wy wracacie już do ciemniejszych barw na paznokciach po lecie? 


Pazurki te zostały wykonane w ramach akcji:

Życzcie mi dobrej pogody, bo w górach bez niej ani rusz. Następnym razem odezwę się tutaj do Was "z automatu" ;) 

piątek, 14 września 2012

Widziałam orła cień... ;)

Uff, wracam do świata żywych. Wyniki dopiero w poniedziałek, ale egzamin raczej będzie zaliczony;) Niestety nie mam przygotowanych żadnych nowych zdjęć, dlatego pokażę Wam co ostatnio zmalowałam na konkurs do Orlicy, mani miał nawiązywać do Jej bloga ;) 


Lakiery, których użyłam:
(palec wskazujący) Eveline, Colour Instant - 496, Simple Beauty - 016,
(palec środkowy) Delia, Coral Prosilk - 137 + farbki akrylowe,
(palec serdeczny) Wibo, Express Growth - 34  + farbki arylowe,
(mały palec) Lovely, Color Mania - 323;  Delia, Coral Prosilk - 137; Delia, Coral Prosilk - 152;
Essence, Nail Art Twins - 08 Troy  

Powiem Wam, że z orła jestem strasznie dumna - naprawdę mi wyszedł ;) Niestety chyba wyssał ze mnie całą energię i wenę, których zabrakło na resztę paznokci ;P

PS Dodałam nową zakładkę "SKARBONKA" - znajdziecie w niej kosmetyki na sprzedaż i wymianę, mam nadzieję dzięki niej uzbierać na nowe kosmetyczne zakupy ;)) Zapraszam do zaglądania.

czwartek, 6 września 2012

Nowości i zakupy

...czyli nie stać mnie na bardziej ambitnego posta ;) staram się uczyć, dlatego na szybko pokażę Wam co dzisiejszego dnia trafiło w moje ręce :>

KILKA (:D) lakierów, a miał być jeden - ach ta Oczuchmurność chyba zupełnie oszalała, a ja cieszyłam się jak dziecko gdy odpakowywałam paczkę :D Spójrzcie jakie cudeńka mi wysłała, a umawiałyśmy się tylko na czarne holo od GR (!) :) Dziękuję raz jeszcze, chętnie się zaopiekuję tymi buteleczkami ]:->



Drugi punkt programu, czyli moje zakupy. Wybrałam się do Super-Pharm skuszona promocjami z gazetki i szczerze powiedziawszy wyszłam lekko zawiedziona, bo nie kupiłam żadnego Essiaka, a z takim zamiarem tam poszłam. Niestety nie wyglądały kusząco (wiele z nich było porozwarstwianych), sporo było poprzestawianych i nie mogłam znaleźć buteleczek pasujących do podpisu i to wszystko sprawiło, że się zdenerwowałam i nic nie wzięłam. Na pocieszenie zgarnęłam dwa lakiery z Essence (po 3,99 zł każdy, niestety nie łapały się do promocji -25% na lakiery - no kurna, przepłaciłam o 2 zł XD, ale zarządzenie producenta na te egzemplarze), które są wyprzedawane ze względu na wprowadzenie nowych buteleczek. Prócz Time for romance zgarnęłam coś, co według naklejki nazywa się Toffee to go, ale wg moich oczu to Iced latte :D no ale w sumie ciemno jest, przy sztucznym świetle jakim teraz dysponuję ciężko mi ocenić. Ostatni łup z tej drogerii to fluid matujący z Under Twenty, do którego zachęciły mnie wczoraj Sauria80 i Obsession. Mam nadzieję, że się polubimy i zdradzę z nim, mojego ukochanego Pharmacerisa, bo jego cena znacznie bardziej mi odpowiada. Tło stanowi kominoszalik, czyli jedyny niekosmetyczny zakup dzisiejszego dnia. Zakochałam się w nim od pierwszego spojrzenia, no czy te ptaszki nie są urocze...? ;)

niestety nie mam dobrego oświetlenia do robienia zdjęć nocą, dlatego zdjęcia są jakie są, 
w sztucznym świetle/z lampą

A jak u Was wygląda sprawa z promocją na lakiery w Super-Pharm? Coś już kupiłyście, coś planujecie kupić? ;>

poniedziałek, 3 września 2012

Paznokciowy Projekt Finish: wykończenie brokatowe

To zdecydowanie będzie ulubiony tydzień wszystkich srok :) Ja raczej do nich nie należę i jeśli błyszczę to z umiarem, dlatego postanowiłam wcielić w życie mani, który widziałam u Panny Joanny. Strasznie mi się spodobał i wiedziałam, że kiedyś zagości na moich paznokciach. Teraz nie mogę oderwać od nich wzroku i jestem pewna, że będzie gościł na nich częściej :)



(zdjęcie niewyraźne, ale spójrzcie jak to ładnie błyska :>)
Lakiery, których użyłam:  Eveline, Colour Instant nr 496, Simple Beauty nr 016
+ Golden Rose, Gel Look Top Coat


Pazurki te zostały wykonane w ramach akcji:














Chciałam Was również poinformować, że do 13 września będzie tutaj ciszej, bo muszę się przygotować do starcia z moją ukochaną makroekonomią ;)...

Jesteście srokami i lubicie błyszczeć ze wszystkich stron czy wolicie umiar w błyskotkach (tych na paznokciach oczywiście ;>)?

sobota, 1 września 2012

Donegal, Zmywacz do paznokci w żelu o zapachu mango oraz pilnik

...czyli rehabilitacja firmy Donegal ;)

Zacznijmy od zmywacza.




Moja opinia: Produkt zamknięty jest w plastikowej buteleczce, która jest przyjemna dla oka i z odpowiedniej wielkości otworem. Jego żelowa konsystencja sprawia, że wyróżnia się z tłumu zmywaczy ;) Byłam strasznie ciekawa jak to z nią będzie i muszę przyznać, że bardzo mi przypadła do gustu. Przede wszystkim wydaje mi się, że zmywacz jest dzięki niej bardziej wydajny, ponieważ nie wsiąka on w wacik tak jak płyn. Dopiero po zetknięciu z cieplejszym palcem zmywacz zmienia trochę swoje właściwości i staje się bardziej wodnisty. Dodatkowym plusem tej konsystencji jest to, że po upadku np. z szafki nie zalewa wszystkiego wokół - oczywiście musiałam sprawdzić ;) Co dalej... zapach. Jak na zmywacz bardzo znośny, nie jest taki ostry i drażniący. Mogę śmiało powiedzieć, że jest to jeden z najmniej śmierdzących zmywaczy z jakimi się spotkałam... ale nie oszukujmy się, obok mango to on nawet nie leżał ;) Na koniec zostawiłam najważniejsze, czyli działanie. Tutaj zmywacz też sprawdza się doskonale, bez problemu radzi sobie z większością lakierów. Dzięki jego konsystencji fajnie sprawdza się do metody foliowej (przydatnej do zmywania brokatów). Nie wysusza on paznokci ani skórek w sposób zauważalny - a muszę, przyznać, że przetestowałam go pod tym względem dosyć ekstremalnie... zmywałam paznokcie chyba z pięć razy jednego dnia i  nie zauważyłam, by działo się z nimi coś nie tak. Zmywacz polecam, dla mnie jest w tej chwili numerem 1 :)

Cena to 5,39 zł za 150 ml. Można go kupić TUTAJ. Stacjonarnie... hmmm nie widziałam, ale też nie szukałam. Jednak widuję nieraz produkty firmy Donegal, dlatego jestem pewna, że i zmywacz można dostać :)

Plusy:
+ konsystencja (która wpływa na wydajność oraz bezpieczeństwo przed zalaniem np. podłogi ;))
+ zapach
+ działanie
+ nie wysusza skórek i paznokci
+ cena

Minusy:
- dostępność

Czas na drugi produkt, czyli pilnik:



Cóż ja mogę powiedzieć o pilniku, chyba nie wymaga on specjalistycznej opinii ;) Ja jestem z niego zadowolona, do tej pory nie przepadałam za papierowymi pilniczkami (wolałam szklane), bo trafiałam na te bardziej delikatne i służyły mi do wykończenia. Ten jest dobrym ścierakiem i mogę go śmiało polecić. Dodatkowo jest przyjemny dla oka, więc czego chcieć więcej? :)

Cena to 2,79 zł. Pilnik występuję w różnych wersjach kolorystycznych ;) Można go kupić TUTAJ lub podobnie jak w przypadku zmywacza, w mniejszych drogeriach i innych miejscach, w których można spotkać produkty tej firmy (na pewno większe markety, wydaje mi się, że Pepco? nie jestem pewna, możecie mnie poprawić jeśli wiecie coś na ten temat).

Tak więc oba produkty polecam, firma troszkę się zrehabilitowała po naklejkowym niewypale, o którym chciałam jak najszybciej zapomnieć :)

Produkty te otrzymałam do recenzji, ale zapewniam Was, że nie wpływa to na jej treść.



Znacie/używacie produkty firmy Donegal? Jakie są Wasze ulubione w tych kategoriach? :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...