wtorek, 25 października 2011

Nie wiosenne, lecz jesienne kwiatuszki

Wreszcie kupiłam naklejki do paznokci.
Chyba nie ma prostszego i szybszego sposobu na ozdobienie paznokci... nie wiem czemu tak długo się do tego zbierałam... :)

Wybaczcie, że tak dużo zdjęć, ale cierpię na brak dobrego światła i nie mogłam się zdecydować. 



z lampą/w sztucznym świetle:



Nie za bardzo wiedziałam na jaki lakier umieścić kwiatuszki, by nie wyglądały zbyt wiosennie :) padło na jeden z moich ulubionych ostatnimi czasy grzybkowy My Secret "cocoa" (o którym więcej tutaj) i chyba całkiem nieźle to wygląda.

Na pierwszym zdjęciu jest już kilka grubych warstw top coata, na pozostałych (były robione wcześniej) mogą być zauważalne krawędzie naklejki - jest tam chyba tylko jedna warstwa topu.

Mnie ten mani bardzo przypadł do gustu, a Wy co myślicie o takim połączeniu? :)

niedziela, 23 października 2011

Simple Beauty nr 177

Dzisiaj chciałam Wam pokazać jeden z lakierów, który wygrałam w rozdaniu u jjjustii :)

Niestety zdjęcia zrobiłam telefonem, przepraszam za jakość.





w słońcu:


Lakier (sugerowałam się tym postem - ale możecie mnie poprawić, jeśli się mylę) ma piękne, metaliczne wykończenie. Widać lekkie pociągnięcia pędzla, ale nie przeszkadzają mi one. Na zdjęciach dwie warstwy, tyle w zupełności wystarczy do pełnego krycia. Pędzelek (z tego co pamiętam) wygodny, konsystencja też w porządku.
Rzadko kiedy przeszkadza mi zapach - już się przyzwyczaiłam, że lakiery po prostu śmierdzą :P, ale ten niestety nie ma zapachu lakieru, tylko jakby rozpuszczalnika i ciężko z nim wytrzymać.
Co do trwałości to ciężko określić, zależy od paznokci, odżywki i innych czynników. Mojej mamie wytrzymał 3 dni z lekko zdartymi końcówkami, mi zaczął odpryskiwać na drugi dzień po pomalowaniu (ale działo się to na uszkodzonych paznokciach).

Strasznie mi się spodobał i przypadł do gustu, ale na razie zostawiłam go w domu, bo moja mama też go polubiła. :)

wtorek, 18 października 2011

Pomadkowy post

Zbliża się zima, a więc nasze usta potrzebują zwiększonej ochrony. Chciałam Wam dzisiaj zaprezentować mój zestaw pomadek (od których kiedyś byłam uzależniona! samych z Nivea miałam pięć różnych... ale teraz wszystkich łącznie mam pięć, co i tak przekroczyło ustaloną kiedyś odwykową liczbę trzech. Długo się trzymałam z taką ilością, ale ostatnie dwie nadprogramowe po prostu musiałam kupić... ;)

Carmex - chyba nie muszę przedstawiać. Nie ma sobie równych jeżeli chodzi o nawilżanie ust. Używam go przede wszystkim w okresie jesienno/zimowym oraz wtedy, gdy moje usta są wyjątkowo przesuszone ;) Nie wiem tylko dlaczego kupiłam go w takim opakowaniu. Nie jest najwygodniejsze, więc używam go tylko w domu przed wyjściem, by móc umyć palca (:D). Jeżeli kiedyś się skończy (jest bardzo wydajny) to zakupię go w innej wersji (najprawdopodobniej sztyftowej), tak, abym mogła go wrzucić do torebki i używać wszędzie ;) Może skuszę się także na jakiś wariant zapachowy? W sumie ten na początku wydawał mi się dziwny, taki mentol na ustach. Ale przyzwyczaiłam się do niego... no i uwielbiam to mrowienie na ustach, które pojawia się w chwilę po aplikacji.


Nivea - te pomadki towarzyszą mi od bardzo dawna ;) był okres, że miałam ich pięć i używałam tylko jednej. Dzięki temu wiem, że w większości te pomadki nie nawilżają moich ust. Sprawdza się tylko (oczywiście mówię tylko i wyłącznie o moich ustach, u Was może działać inaczej) wariant oliwkowy (który aktualnie posiadam) oraz miód i mleko (ale to było dawno temu, kto wie czy nadal by mi służył). Generalnie mogłabym bez niej przeżyć, ale chociaż jedna musi być, tak z sentymentu. Tej (do momentu kupienia nadprogramowych pomadek) używałam najczęściej po wyjściu z domu - praktyczne, nierozwalające się w torebce opakowanie i niebrudząca palców aplikacja :) a nawilżenie dobre. Idealnie by poprawić "zjedzonego" carmexa. 


Oriflame lipSPA teraphy - lekka, nietłusta pomadka, którą najczęściej stosuję pod błyszczyk. Sama w sobie nie czyni cudów, nie zamieniałabym na nią carmexa ;) Chociaż na jakiś łagodniejszy okres dla ust - wiosna/lato byłaby dobra. Nadaje ustom fajny wygląd, są po niej bardzo gładkie i lekko rozjaśnione. Jednak dla mnie to pod błyszczyk jest idealna, bo jest delikatna i lekka. Samego błyszczyka nie lubię nakładać na usta, bo szybko je wysusza. Szukałam więc czegoś takiego. W celu który opisałam - polecam.




No i tutaj zastosowania pomadek się kończą, czas na te nadprogramowe ;)


Oriflame pure nature - "balsam do ust z orzechami laskowymi i jagodami kolcowoju" - cokolwiek to niesie za sobą kupiłam ją tylko dlatego (tak, przyznaję się bez bicia) że była w promocji za 2,99 w zniżkowym katalogu oriflame;) Wiedziałam, że nie potrzebuję kolejnej pomadki - te które miałam w zupełności zaspokajały moje pomadkowe potrzeby. Ale zadziałała magia promocji. Generalnie mogę jej używać tak jak Nivea, chociaż słabiej nawilża. Jest lekka i nietłusta, więc pod błyszczyk też byłaby okej. W sumie używam jej rzadko... ale kosztowała 2,99!
Nie ma sprecyzowanego zapachu - ale na pewno nie pachnie orzechami.


Lip Smacker FANTA - to amerykańskie cudeńko chodziło za mną od kiedy zobaczyłam je na allegro. Lubię takie wynalazki i strasznie chciałam kupić któryś wariant smakowo-zapachowy. Starałam się jednak myśleć trzeźwo i tłumaczyłam sobie, że nie będę wydawała tyle pieniędzy na pomadkę (nie były tanie, a do tego + przesyłka). No i tak zapomniałam w sumie o tym, aż do momentu gdy okazało się, że moja siostra cioteczna ma "coca-cola vanilla". Potem widziałam je w Rossmanie (ale nie miałam kasy), aż w końcu byłam z tatą na zakupach w zwykłym supermarkecie i tam dorwałam swoją ;) Więc z dostępnością nie ma problemu. Zapach ma wspaniały! A smak jeszcze lepszy ;) więc raczej nawet nie wiem jak nawilża usta, bo chwilę po nałożeniu ją zlizuję :D


A Wy, macie jakieś swoje ulubione pomadki? :) Lub podobnie jak ja, macie różne do różnych celów?


PS wygrałam kolejne rozdanie, tym razem u kosodrzewiny :) ale się cieszę! gdybym jeszcze tylko znów nie chorowała to naprawdę świat byłby idealny :D

poniedziałek, 10 października 2011

Tell Me About Yourself Award

Do tagu zostałam nominowana przez jjjustii, której za to serdecznie dziękuję :)




Zasady:
- napisz kto przyznał Ci nagrodę
- napisz 7 przypadkowych faktów o sobie
- nominuj 15 blogerek 


7 faktów o mnie: 
1) Kocham zwierzątka. Strasznie rozczulam się nad ich losem i najchętniej to wszystkie kotki, pieski i krówki (nawet :D) bym pogłaskała :)

2) Raz jestem bałaganiarą, raz pedantką. Zależy od dnia.

3) Nikt z moich znajomych nie wie o tym blogu. Tylko mój mężczyzna wie, że taki istnieje, ale nigdy go nie widział.

4) Nie lubię spaghetti i lazanii. Większość moich znajomych uważa mnie za dziwoląga z tego powodu.

5) Od kiedy prowadzę bloga moja kolekcja lakierów znacznie się powiększyła ;) próbuję też swoich sił we wzorkach i planuję kupić stemple Konada.

6) Mam za dużą kolekcję kolczyków. Najgorsze jest to, że i tak chodzę w trzech-czterech ulubionych parach na zmianę, a reszta leży nieużywana ;)

7) Pieczenie ciast to czynność, która zdecydowanie sprawia mi przyjemność!


Ja nominuję następujące blogi (kolejność przypadkowa!):


sobota, 8 października 2011

Studenckie zamieszanie + wygrana w rozdaniu

Bardzo Was przepraszam za krótką nieobecność, ale ostatni tydzień skupiał się na porządkowaniu nowego życia :) Wiecie... przeprowadzka, nowi znajomi, nowe zajęcia, nowe mieszkanie.

Postaram się już od tego tygodnia wygospodarować trochę czasu dla Was :) muszę nadrobić zaległości w swoim i Waszych blogach.

Trochę ubolewam, bo mój nowy pokój jest od wschodniej strony, więc słońce jest tam tylko rano (jak jeszcze śpię lub jestem już na uczelni), więc nie wiem jak ja będę robiła zdjęcia pazurków... ale coś wymyślę.

PS w ostatnim czasie wygrałam rozdanie u jjjustii :) To moja pierwsza wygrana i strasznie się cieszę! Nagroda bardzo cieszy oko, niedługo zacznę testować lakiery :)) Dziękuję pięknie za paczuszkę!

O, a oto prowizoryczne (robione telefonem) zdjęcie przesyłki chwilę po otwarciu


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...